Blisko z psem
Z życia psiostworów, czyli moich psiaków: Felek jest wielkim żarłokiem. Nawet leki zjada jak smaczki, nie wzgardzi niczym, co jest jadalne i w jakikolwiek sposób zmieści się w jego przełyku. Dlatego gdy straci apetyt, od razu biegnę do przychodni weterynaryjnej, bo wiem, że dzieje się coś złego. Z kolei Miśka przeciwnie – czasami po prostu nie zje swojego posiłku, bo nie ma ochoty, jest za ciepła pogoda, ktoś przechodził ulicą i za głośno krzyknął, ktoś wystrzelił fajerwerki… Każdy dyskomfort i czynnik stresowy może się u niej skończyć odmową posiłku. Dlatego jeśli Miśka odmówi śniadania, nie wpadam w panikę, po prostu proponuję jej posiłek później, a w międzyczasie obserwuję, czy nie ma innych niepokojących objawów.
I właśnie między innymi z tego powodu nie mogę napisać tutaj, że jak pies straci apetyt, to na pewno jest chory. Wszystko zależy od konkretnego psa. Dobry opiekun zna swojego psa najlepiej!
Stan zdrowia a zachowanie
Gdy uda się ustalić, co psu dolega, i wdrożyć odpowiednie leczenie, może się zdarzyć, że problemowe zachowanie zniknie. Ot, psa już nie boli brzuch, więc już jest spokojniejszy, może się zrelaksować i przestaje szczekać na wszystko wokół. Może być też tak, że pies jest chory od długiego czasu, ale w pewnym momencie jego stan się pogarsza i dopiero potem pojawia się problemowe zachowanie. Albo pies już nie wytrzymuje, nie jest w stanie dłużej ukrywać swojego stanu. Krótko mówiąc – stan zdrowia może być przyczyną problemowego zachowania.
Druga kwestia to gotowość chorego psa do treningu – bo podczas terapii behawioralnej pracujemy nad modyfikacją zachowania, a zatem pojawi się nauka. To może być nauka jakiejś nowej komendy, nauka tolerowania szczotki, oswajanie się z nowymi dźwiękami… Terapia zawsze jednak wymaga od psa pewnej dozy skupienia. A czy można się skupić podczas złego samopoczucia?
Mogłabym też napisać krótko: gotowość chorego psa do jakichkolwiek ćwiczeń jest zerowa.
A co oznacza „chory pies”? To mogą być chwilowe problemy z układem trawiennym, a może być nowotwór wątroby.
Dlatego ze względów etycznych nie powinno się prowadzić terapii u psa, który jest chory – nawet jeśli choroba wystąpiła przed problemami z zachowaniem. Pies chory to pies cierpiący – mniej lub bardziej. Ale na pewno nie jest gotowy do nauki, bo nie da się skutecznie czegoś nauczyć, jeśli uczeń czuje się źle. Tu odsyłam do porównania na początku artykułu.
Taka terapia jest po prostu bez sensu, to marnowanie czasu behawiorysty, opiekuna i psa.
Jest jeden wyjątek, gdy chory pies może zostać objęty terapią behawioralną: gdy pies jest przewlekle chory i jest pod opieką lekarza weterynarii, a jego stan jest stabilny, pies nie odczuwa bólu, dyskomfortu. Chodzi mi o przypadki takie jak np. niedoczynność tarczycy, utrata wzroku lub słuchu, niepełnosprawność fizyczna. Wtedy terapia jest możliwa – ale wszystko zależy od konkretnego przypadku i opinii lekarza prowadzącego.
Podsumowanie
Jeśli Twój pies przejawia problemowe zachowanie, najpierw upewnij się, że nie jest ono związane ze stanem zdrowia. Psy potrafią długo cierpieć w ciszy. Idź z psem do przychodni weterynaryjnej, powiedz, co się dzieje, np. „Maksio zjada śmieci na spacerze. Zanim umówię się do behawiorysty, chciałbym sprawdzić, czy Maksio jest zdrowy”. Lub „Kasjopea szczeka na inne psy. Był u nas behawiorysta i powiedział, żeby przyjść do pani gabinetu, tu jest taka notatka od niego, tam jest wszystko wyjaśnione, bo ja nie chciałbym czegoś przekręcić”. Bądźcie wyrozumiali dla swoich zwierząt, nie trenujcie z nimi, gdy nie czują się dobrze.
Źródła:
D. F. Horowitz, D. S. Mills, Medycyna behawioralna psów i kotów, tłum. praca zbiorowa, wyd. Galaktyka, copyright Łódź 2016
https://www.animal-expert.pl/artykul/chroniczny-bol-jako-przyczyna-zmian-behawioralnych
https://magwet.pl/wpd/37591,jak-rozpoznac-objawy-przewleklego-bolu-u-psow-i-jak-informowac-o-nim-wlascicieli
Autor: Agata Opalach
Wyobraź sobie, że przed Tobą kilka dni bardzo ważnego szkolenia w pracy. Albo sesja egzaminacyjna. Cały ciąg sprawdzianów. Krótko – będzie bardzo dużo nauki. Skupienie, umysł na najwyższych obrotach.
A Ciebie od jakiegoś czasu boli głowa, aż Ci niedobrze. Albo boli Cię brzuch, tak że ledwie dajesz radę chodzić. Albo ciągle jest Ci słabo, masz zawroty głowy. Po prostu czujesz się źle. Nie masz siły na nic lub irytuje Cię nawet krzywe źdźbło trawy.
Pierwsza myśl – biegnę do lekarza, niech da leki i zwolnienie, bo jak ja mam się w tym stanie skupić na czymkolwiek?
Tylko że… nie możesz mówić. A nawet gdybyś umiał, to i tak nie znasz obowiązującego języka.
I tak wygląda właśnie sytuacja chorego psa, który trafia na szkolenie lub terapię behawioralną.
Zacznij od wizyty w przychodni
Jedne z pierwszych pytań, które behawiorysta (w tym ja) zadaje na konsultacji behawioralnej, to „Czy pies jest zdrowy?”, „Kiedy był ostatnio na badaniach u lekarza weterynarii?”. To w szczególności istotne w przypadkach, gdy problemowe zachowanie pojawia się nagle, a wcześniej go nie było, np. z dnia na dzień pies zaczyna atakować przechodniów. Zawsze poszukiwanie przyczyny problemowego zachowania należy rozpocząć od kwestii medycznych. Tak u ludzi, jak i u psów, jak i u pozostałych zwierząt. Na nic zda się najlepszy plan terapii behawioralnej, najlepszy na świecie specjalista, gdy problem leży w chorobie jakiegoś narządu lub układu. Pozwolę sobie na kolejne porównanie do sytuacji człowieka – jeśli od jakiegoś czasu będziesz np. czuć większe zmęczenie i rozdrażnienie, to zapewne od razu pomyślisz, że warto byłoby się wybrać do internisty lub do punktu pobrań. Dopiero gdy wyniki wszystkich zleconych badań diagnostycznych będą bez zarzutu, pomyślisz o wizycie u psychiatry lub psychologa.
Tak samo wygląda to w przypadku zwierząt. Gdy zwierzę zachowuje się inaczej niż zwykle, „źle”, nieodpowiednio, pierwsze kroki zawsze, ale to zawsze należy kierować do przychodni weterynaryjnej. Nawet jeśli byliście w gabinecie wczoraj i pies wydawał się okazem zdrowia. Nie każda choroba rozwija się latami, są przypadki nagłe – od poważnych, takich jak udar, po bardziej prozaiczne, jak obolała po potknięciu się kończyna.
Wystarczy jeden objaw – zwierzę przestało być sobą.
Jeśli jednak z jakiegoś powodu wolisz najpierw skonsultować się z behawiorystą, a dopiero potem z lekarzem weterynarii – Twój wybór. Może być tak, że wizyta behawiorysty będzie krótsza niż standardowa, ponieważ uzna on, że zachowanie psa to prawdopodobnie objaw bólowy i odeśle Cię natychmiast do przychodni weterynaryjnej. Jeśli nie wiesz, co powiedzieć lekarzowi, jak wyjaśnić, co się dzieje i dlaczego chcesz przebadać psa – możesz poczekać na wizytę behawiorysty, który przekaże Ci specjalną notatkę dla lekarza weterynarii ze skrótowym wyjaśnieniem problemu psa i prośbą o przeprowadzenie badań diagnostycznych. Behawiorysta nie powie ani Tobie, ani lekarzowi weterynarii, co dokładnie lekarz ma zrobić, nie poda mu listy badań. Nawet jeśli behawiorysta jest jednocześnie lekarzem weterynarii lub technikiem weterynarii, to nie jest lekarzem prowadzącym Twojego zwierzaka i nie wie, jakie badania będą odpowiednie i potrzebne Twojemu zwierzęciu.
Jak zachowuje się chory pies?
Jak zawsze – to kwestia osobnicza. Można to ująć prosto: chory pies nie zachowuje się jak zwykle. Tak jak pisałam wcześniej, nie jest sobą. Może śpi więcej albo mniej niż zwykle? Może niechętnie idzie na spacer? Może stracił energię? Nie chce się bawić?
Są też jednak objawy bólowe, które są wspólne dla wszystkich psów (czyli pies, którego coś boli, najczęściej zachowuje się w taki sposób):
niepokój;
wzmożone zachowania agresywne;
zmniejszony apetyt lub jego brak;
zwiększone picie wody;
zmniejszona aktywność fizyczna;
załatwianie potrzeb fizjologicznych w domu;
nerwowość i/lub gryzienie przy dotyku;
przyjmowanie tylko konkretnych lub dziwnych pozycji ciała (np. pies nie chce siadać, przy leżeniu chowa jedną z łap, choć wcześniej tego nie robił);
utykanie na którąś z łap;
intensywne wylizywanie którejś części ciała;
niechęć do aktywności;
izolacja (unikanie kontaktu z innymi członkami rodziny).
Psy potrafią długo ukrywać swój ból lub dyskomfort. Być może spotkaliście się ze stwierdzeniem, że „przecież gdyby go bolało, to by piszczał”. Ujmę to tak: pies zaczyna wokalizować z bólu (piszczeć lub tym bardziej wyć), gdy jest naprawdę bardzo, ale to bardzo źle. Nie mówię tutaj o nagłym, ostrym bólu, np. podczas robienia zastrzyku, przy nadepnięciu na łapę. Chodzi o ból długotrwały, przewlekły. Tak samo jest u ludzi – gdy ktoś nadepnie nam na stopę, prawdopodobnie krzykniemy „Au!”, czasami z dodatkowymi wyrazami oznaczającymi duże niezadowolenie. Ale przy bólu przewlekłym krzyczenie oznacza, że ktoś cierpi niewypowiedzianie.
Ta strona została stworzona w kreatorze WebWave.